Cudowna Bez-Usia szuka kochającej rodziny.

Jeszcze sześć miesięcy temu kotka wiodła beztroskie życie na wolności. Z pozoru przyjemne promienie słońca okazały się prawie wyrokiem śmierci. Zaczęło się od niewielkiej ciemnej plamki na uszach. Czas biegł nieubłagalnie przechodząc w kolejne stadium choroby: ropiejące rany, świąd. Sytuacja nadal pogarszała się. Opiekunowie wykazywali coraz większy niepokój o stan zdrowia Bezusi. Podawane preparaty nie dawały poprawy, postanowili przywieźć ją do naszej Lecznicy. Diagnoza: rak płaskonabłonkowy na obu małżowinach usznych, białe uszy Bezusi okazały się predysponowane do tego schorzenia a tryb życia na podwórku stworzył okazję do uaktywnienia choroby. Weterynarze postanowili dać szansę na godne i komfortowe życie, zawalczyli o jej przyszłość. Bezusia trafiła na stół operacyjny gdzie usunięto jej małżowiny uszne. Na okres rekonwalescencji trafiła pod moją opiekę. Jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie? Nie wiem, kto był bardziej przerażony: kotka widząca pierwszy raz zakątki mieszkania czy ja widokiem kotki. Pierwsze dni poznawałyśmy siebie nawzajem. I cóż mogę powiedzieć o Bezusi? To ogrom miłości zamknięty w kocim ciałku. Jej otwartość onieśmielała mnie, gdy podstawiała swoją główkę do głaskania. Okazało się, że warunki domowe bardzo jej odpowiadają. Bo jakże można nie polubić miękkiego kocyka, kanapy czy fotela? Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem… i tak też w chwili obecnej postrzegam Bezę. Przyzwyczaiłam się już do jej odmienności, która zarazem stanowi jej wyjątkowość. Kotka uwielbia przebywać w obecności człowieka. Jest niezwykłym przytulakiem, który delikatnie prosi o możliwe pieszczoty. A proszę mi uwierzyć, że jest, co głaskać. Bezusia nazywana jest przeze mnie Kulą Bezulą. No cóż nie każdy kot ma takie predyspozycje do pochłaniania pokarmu. Beza ponad wszystko uwielbia mokrą karmę w postaci pasztetu. Gdy tylko wchodzę do kuchni ona już tam jest i dopomina się o zapełnienie miski. Jest mistrzynią w czyszczeniu jej. W nocy natomiast preferuje suche jedzenie dobrej jakości. Jak jest pełny brzuszek to i kotka jest zadowolona. Przez pierwszy tydzień postrzegałam ją, jako dojrzałą i spokojną kotkę. Dopiero po jakimś czasie zaufała, poczuła się bezpiecznie i zaczęła pokazywać swój niezwykły charakter. Codziennie odkrywa zalety przebywania w domu. Pluszowa myszka stała się jej ulubionym przedmiotem, gdy ją tylko dopada wariuje jak kilkumiesięczny kociak. Wtedy pokazuje, że nawet dorosły kot może siedzieć na dwóch łapkach i podrzucać swoją zdobycz. Drapak jest również świetnym miejscem gdzie kotka może się gimnastykować. Jeżeli chodzi o fizyczność to niezwykle szybko po operacji dochodzi do siebie. W chwili obecnej posiada już tylko część szwów. Jej łysą główkę pokryła już króciutka biała sierść. Emocjonalnie zmieniła się nie do poznania. Teraz jestem pewna, że zabieg ukrócił jej cierpienia a dom to jest odpowiednie miejsce dla niej. Niestety Beza nie przepada za aparatem, gdy go widzi ucieka gdzie się da. Zdjęcia nie oddają jej uroku osobistego. Kotka nie interesuje się wyjściem na zewnątrz. Ceni sobie spokój, ciszę, ciepłe ręce człowieka oraz pełną miskę. Kotka poszukuje domu, w którym nie ma innych zwierząt. Toleruje koty i psa, lecz widać, że wolałaby mieć wszystko na własność. Beza szuka wyjątkowej rodziny bądź osoby, która zagwarantuje jej ogrom miłości a ja jestem pewna, że odpłaci się tym samym.
Opiekunka Magdalena 510-244-149 adres e-mail: internet.toz@o2.pl bądź numer GG: 20231936
Więcej o informacji o Bezusi można znaleźć w tym miejscu:
http://domtymczasowy-pixia.blogspot.com/search/label/Bezusia

Pokaż zdjęcia
Pokaż mapę

Autor ogłoszenia

Telefon: 510 244 149

Skontaktuj się telefonicznie...

lub...

Wyślij wiadomość

Treść wiadomości	Wprowadz tresc wiadomosci
Imię, nazwisko lub nick
Adres e-mail

Cudowna Bez-Usia szuka kochającej rodziny.

Cudowna Bez-Usia szuka kochającej rodziny.

Telefon: 510 244 149

Dodatkowe opcje

Skontaktuj się z autorem...