Kiciuś miał kiedyś dom. Żył z rodziną, która wyjechała, a jego zostawiła w opuszczonym budynku. Od tego czasu musiał radzić sobie sam. Podupadł na zdrowiu, stracił lśniącą sierść i zaczynał już zapominać, że człowiek może być dobry. Na szczęście znalazł miejsce, w którym dobra, starsza pani dokarmiała okoliczne koty. Dzięki temu przynajmniej nie był już głodny. Jednak okolica, w której żyje, nie jest odpowiednim miejscem dla niego. Co gorsza, jakiś czas temu pojawiły się tam lisy. Opiekunka Kiciusia mówi, że na posiłkach pojawia się za to coraz mniej kotów... W tej chwili Kiciuś przebywa u opiekunki w garażu. Dwa tygodnie temu został wykastrowany, a wcześniej wyleczony z kociego kataru i odrobaczony. Weterynarz założył mu książeczkę zdrowia i wykonał testy na FeLV i FIV - Kiciuś jest zdrowy! W zasadzie wymaga jeszcze tylko podtuczenia i doczyszczenia, bo niestety żyjąc na „wolności” nie zawsze miał czas na pielęgnację swojego futerka. Wie, co to jest kuweta. Zamknięty w garażu korzysta z niej, pod warunkiem, że opiekunka regularnie ją sprząta. Weterynarz ocenił, że może mieć ok. 5 lat. Pani nie może wziąć go do siebie do domu. Mieszkają tam już trzy koty, a pani ma świadomość, że nie może sobie pozwolić na kolejnego. Kiciuś nie może też na zawsze zostać w garażu. Czeka na dom - najlepiej taki, z którego nie będzie musiał wychodzić, już dosyć „nacieszył” się życiem na wolności. W ostateczności mógłby trafić również do dobrego domu „wychodzącego”, ale tylko w bezpiecznej okolicy. Kiciuś okazał się kotem niezwykle garnącym się do człowieka i uwielbiającym pieszczoty. Przyniesiony do domu na sesję zdjęciową, chociaż bardzo smutny, już po chwili pozwolił się głaskać po głowie, a następnie domagał się głaskania po brzuchu! Sprawiało mu to taką przyjemność, że zaczął mruczeć, przebierać łapkami i zaciskać pazurki. Po chwili zasnął u mnie na kolanach, chociaż widział mnie pierwszy raz w życiu! Kiciuś znajduje się w Gnieźnie. Bez problemu mogę go dowieźć ok. 50 km (w tym do Poznania). Gdyby chciał przygarnąć go ktoś mieszkający dalej, to myślę, że bez problemu udałoby się zorganizować transport. Kontakt: e-mail: mskokos@onet.pl Telefon: 609 030 481
